14 stycznia 2010

"My nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli" - relacja z ORAE

Głównym zadaniem misjonarza jest niesienie Dobrej Nowiny po krańce świata, a więc po prostu ewangelizacja. Ale żeby ewangelizować, a co za tym idzie, aby czynić uczniów ze wszystkich narodów, trzeba wiedzieć jak to robić!

M.in. właśnie dlatego trzy osoby z naszej diakonii misyjnej w dniach 7-10 stycznia 2010 r.wzięły udział w Oazie Rekolekcyjnej Animatorów Ewangelizacji, która odbywała się w ośrodku rekolekcyjno-konferencyjnym w Porszewicach k. Łodzi. Rekolekcje poprowadził ks. Sławomir Skonieczka oraz Wiesława Wróblewska z Diakonii Ewangelizacji, a zorganizaowała je Diakonia Ewangelizacji archidiecezji łódzkiej. Wśród uczestników była zarówno mlodzież, jak i osoby dorosłe, rodziny (dwa małżenstwa z małymi dziećmi) oraz kapłani. Spośród 36 uczestników, przybyłych z archidiecezji warszawskiej, łódzkiej i diecezji sandomierskiej, większość stanowili członkowie diakonii ewangelizacji, tak więc obecność członków diakonii misyjnej wydaje się tym bardziej warta podkreślenia :-)

Był to nie tylko czas teoretycznego i praktycznego zgłębiania tajników ewangelizacji. Owszem, uczyliśmy się jakie są metody, formy i cele ewangelizacji. Usłyszeliśmy m.in. czego unikać,a na co zwracać uwagę przy głoszeniu Ewangelii, a także jakie warunki muszą być spełnione, by dawane przez nas świadectwo było owocne. Jednak od tej stricte szkoleniowej strony, ważniejsza była strona duchowa tych rekolekcji, mieliśmy bowiem okazję na nowo doświadczyć Bożej miłości. Cóż bowiem po ewangelizatorze, który sam nie przeżywa właściwie relacji do Jezusa Chrystusa?

Nie tylko zatem mówiliśmy i słuchaliśmy o kerygmacie na konferencjach, seminariach i spotkaniach, ale także mogliśmy przeżyć wszystkie te treści na nowo w czasie Eucharystii, Liturgii Godzin, Namiotu Spotkania, wieczornej modlitwy, a nawet w spotkaniu z drugim człowiekiem i we wspólnocie.

Misjonarz to człowiek gotowy świadczyć o Bożej miłości i głosić Ewangelię przy każdej nadarzającej się okazji, tym cenniejsze więc było doświadczenie ewangelizacji indywidualnej w niedzielne przedpołudnie. Uczestnicy ORAE udali się wtedy do Konstantynowa Łódzkiego, by w parach głosić napotkanym ludziom Jezusa. Świadectwa, które wybrzmiały po powrocie, dały dowód na to, że był to czas mocnego działania Ducha Świętego. Dla wielu była to pierwsza taka próba, pierwsza okazja indywidualnej ewangelizacji, więc nie ma co ukrywać - wielu osobom towarzyszyły strach i obawy przed taką formą głoszenia Ewangelii. Ale widać było na twarzach powracających ewangelizatorów radość i wdzięczność za możliwość udziału w takim doświadczeniu.


Ten czas pomógł mi przede wszystkim na nowo doświadczyć jak bardzo Bóg mnie kocha i jak wiele zawdzięczam Jezusowi Chrystusowi. Chyba potrzebowałem jeszcze raz przypomnieć sobie, że wprawdzie ja jestem słaby i grzeszny, ale Bóg jest Miłosierny i Wszechmocny. W Konstantynowie na ewangelizacji zobaczyłem jak wielki jest Duch Święty, jak wielką ma moc. Gdy rozmawialiśmy z jedną dziewczyną, w pewnym momencie zadrżałem, bo wiedziałem, że w tym konkretnym czasie i miejscu mieliśmy ją spotkać, porozmawiać z nią, ogłosić jej Jezusa i pomodlić się nad nią. Dla mnie to był cud, to było takie namacalne działanie i obecność Ducha Świętego.
Przemek

Potrzebowałam takiego czasu. Czasu na przemyślenie pewnych spraw, czasu doświadczania Bożej miłości.
To co przeżyłam na ORAE było naprawdę piękne. Wiele się tam nauczyłam. Pierwszy raz prowadziłam ewangelizację z obcymi osobami i choć było mi trudno wiem, że było warto.

Martyna


zdjęcia: Sylwia Langot

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz