Nie trzeba od razu wyjeżdżać poza granice Polski, aby nieść charyzmat naszego Ruchu na krańce świata. Jedna z animatorek należących do naszej łódzkiej diakonii posługiwała w tym roku jako tłumacz na oazie, w której uczestniczyli księża z Filipin. Niech świadectwo Kasi będzie dla Was zachętą, by rozeznać czy czasem Pan Bóg nie dał mi talentów, którymi mogłabym/mógłbym przysłużyć się sprawie misji.
W tym roku Pan Bóg obdarzył mnie niesamowitą łaską. Miałam
olbrzymią przyjemność posługiwać jako animator-tłumacz na rekolekcjach Oazy
Nowego Życia I stopnia w Krościenku. Był to czas wielu wspaniałych chwil.
Czasem trudnych, gdy tłumaczenie nie wychodziło tak jakby się chciało, a czasem
bardzo radosnych, gdy dzięki naszej międzynarodowej grupie mogliśmy odczuwać
powszechność Kościoła, jego różnorodność, a zarazem jedność. Czas ten
szczególnie pokazał mi, że Pan Bóg powołując do jakiejś posługi uzdalnia do
niej, więc nie ma czego się bać, to On dba by wszystko było jak trzeba, jeżeli
tylko człowiek stara się podążać za jego wezwaniem. Wielką radością była też
pomoc wspólnoty na każdym kroku. Gdy tłumacząc zabrakło mi słowa, można było
liczyć na pomoc, któregoś z uczestników znających dobrze angielski, gdy było
ciężko, moja grupa, składająca się z 4 księży Filipińczyków i drugiej
tłumaczki, robiła wszystko bym nie martwiła się tym co mi się nie udało, a
cieszyła dobrem, które Pan siał w ich sercach. Każdy dzień był wyzwaniem i
zaskoczeniem, a dzięki temu też pięknym darem dla mnie. Chwała Panu!