30 kwietnia 2010

PODZIEL SIĘ OAZĄ!

Podziel się Oazą to akcja, która ma na celu pomóc osobom spoza Polski skorzystać z daru Oazy Żywego Kościoła. Również nasza archidiecezja przyłączyła się do tego dzieła. W czasie najbliższego Dnia Wspólnoty (którego tematem jest: „Ewangelizacja bez granic”) we wszystkich rejonach naszej diecezji odbędzie się zbiórka pieniędzy, które przeznaczymy na Yaqooba z Pakistanu, aby mógł w sierpniu wziąć udział w Krościenku w Oazie Nowego Życia I stopnia w języku angielskim, którą w ramach akcji Mission: Oasis. Life Friendly Solution organizuje Diakonia Misyjna.

Yaqoob Masih pochodzi z Pakistanu. Wraz z żoną i trójką dzieci są jednymi z 2% chrześcijan w tym kraju. Yaqoob współpracuje z organizacją Joy Foundation, która stara się na różne sposoby pomagać pakistańskim chrześcijanom, którzy w tym muzułmańskim kraju doznają prześladowań.

Yaqoob pomaga niepełnosprawnym i ubogim się edukować, rozwija dla nich infrastrukturę i pomaga w uczestnictwie w życiu społecznym (poprzez rehabilitacje czy terapie), od 2001 roku opiekuje się sierocińcem w Toba Tek Singh, organizuje również spotkania modlitewne oraz międzyreligijne.

Joy Foundation jest pozarządową, niepolityczną, oficjalnie zarejestrowaną organizacją non-profit, nie dyskryminującą nikogo ze względu na płeć, rasę, kolor skóry i religię.

Oto list, jaki Yaqoob napisał do nas wkrótce po katastrofie smoleńskiej:

Dzisiaj przeglądając informacje w internecie przeczytałem bardzo złą wiadomość o śmierci Waszego Prezydenta i członków Parlamentu. To bardzo przykre.
Modlimy się tutaj za Was, Wasz kraj, tych którzy zginęli i ich rodziny.
Bądźcie pewni, że nasza modlitwa jest z Polakami.



Przyłącz się do tego dzieła i podziel się Oazą!

28 kwietnia 2010

Mission: Oasis. Life Friendly Solution

Być w Ruchu, znaczy... być w ruchu! Sama nazwa wyznacza dynamikę działania i wzywa do aktywności w „czynieniu uczniów ze wszystkich narodów”. Nadszedł czas, by Ci spośród uczniów na całym świecie, którzy zostali poruszeni charyzmatem Światło-Życie, mogli dotrzeć do oazy i zaczerpnąć wody w miejscu, gdzie korzenie sięgają źródła.

Dlatego w najbliższe wakacje Krościenko stanie się skrzyżowaniem kultur. W III turnusie odbędą się tam rekolekcje I stopnia w języku angielskim, przeznaczone dla osób pochodzących z rozmaitych zakątków Europy oraz odległych krajów Azji czy Afryki.

Do Diakonii Misyjnej wpłynęły już pierwsze zgłoszenia na rekolekcje. Chęć uczestnictwa wyrazili między innymi Daniel i David z Kenii, którzy, pod wpływem ubiegłorocznej wizyty kilku animatorów Ruchu, zapragnęli ponownie spotkać się w naszej wspólnocie. Muszą pokonać tysiące kilometrów, by dotrzeć do Oazy Żywego Kościoła. Dlatego z inicjatywy Diakonii Misyjnej w diecezji warszawsko-praskiej organizowana jest akcja Podziel się oazą!, która ma na celu sfinansowanie kosztów ich przyjazdu oraz pobytu. Udział w niej zadeklarowały 34 wspólnoty, których uczestnicy postanowili w czasie Wielkiego Postu zrezygnować z jednego wyjścia do kina, aby zaoszczędzone w ten sposób 20 zł mogło przybliżyć przyjazd Kenijczyków o kolejny kilometr. Do Daniela i Davida dołączyły już kolejne osoby z Kenii, oraz kilku mieszkańców Pakistanu, Chin i Mołdawii.

Wierzymy, że przyjazd do Polski naszych braci, którzy w swoich krajach często spotykają się z prześladowaniami, będzie dla nich umocnieniem. Ruth, która w ubiegłym roku przyjechała do Polski wraz z Emmą, Peterem i ks. Zhu na rekolekcje oazowe z Chin dała takie świadectwo: Mojżesz na pustyni uderzył laską w skałę, z której wypłynęła żywa woda, aby Izraelici mogli się napić. I nasze serca mogą wytrysnąć żywą wodą, którą jest Duch Święty. Krzyż Chrystusa działa podobnie jak laska Mojżesza na pustyni. Nasze serce jest jak skała, a Jezus puka do niego za pomocą Krzyża (...). Rekolekcje młodzieżowe były nie tylko umocnieniem mojego osobistego życia duchowego, wprowadziły mnie one w cały proces życia Kościoła. To było wspaniałe doświadczenie, które możemy wykorzystać w życiu naszego lokalnego Kościoła, w życiu wspólnot młodzieżowych.” Z kolei Emma podkreślała jak wielką łaską jest dla nas Ruch Światło-Życie: „Ten rodzaj grup o charakterze religijnym w Chinach jest czymś zupełnie nowym i z natury rzeczy ukrytym. Naszą działalność musimy prowadzić w podziemiu.

Nie możemy zatrzymać tego daru tylko dla siebie! Przejmijmy się słowami Jana Pawła II z encykliki Redemptoris Missio, w której wzywa do nowego zaangażowania misyjnego: Misje odnawiają Kościół, wzmacniają wiarę i tożsamość chrześcijańską, dają życiu chrześcijańskiemu nowy entuzjazm i nowe uzasadnienie. Wiara umacnia się, gdy jest przekazywana! Nowa ewangelizacja ludów chrześcijańskich znajdzie natchnienie i oparcie w oddaniu się działalności misyjnej. Mamy nadzieję, że również w naszym Ruchu.

W Misję: Oaza zaangażowane są już archidiecezje: łódzka, katowicka, warszawska oraz diecezja warszawsko-praska, która zainicjowała całe dzieło.

więcej o Mission: Oasis

25 kwietnia 2010

Wręczenie Krzyży misyjnych

Jak co roku, podczas obchodów ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie nuncjusz apostolski Józef Kowalczyk wręczył krzyże misyjne. W tym roku, w niedzielę 25 kwietnia, przyjęło je 30 osób. Mszy św. odpustowej przewodniczył prymas Polski abp Henryk Muszyński, a homilię wygłosił abp Kazimierz Nycz.

Wśród przyszłych misjonarzy są księża z diecezji bielsko-żywieckiej, katowickiej, kieleckiej, łódzkiej, tarnowskiej, warszawsko-praskiej oraz ze zgromadzenia pallotynów. W grupie tej są także siostry zakonne należące do zgromadzenia Karmelitanek Dzieciątka Jezus, Sióstr od Aniołów, szarytek, elżbietanek i franciszkanek oraz pięcioro świeckich z diecezji: krakowskiej, świdnickiej, siedleckiej i warszawskiej. Przez ostatni rok przygotowywali się w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.

Misjonarze i misjonarki będą pracować m.in. w Chile, Zambii, Peru, Boliwii, Kamerunie, Wietnamie, Namibii, na Barbadosie i Madagaskarze.

Oprócz nich krzyże misyjne otrzymało także 8 księży z Towarzystwa Chrystusowego, którzy posłani zostaną do pracy wśród Polonii zagranicznej w Anglii, Rumunii, USA i na Ukrainie oraz werbista, który będzie pomagał w pracy duszpasterskiej w Rosji.


Wśród osób, które przygotowywały się do wyjazdu na misje w CFM i otrzymały krzyż misyjny jest kapłan archidiecezji łódzkiej: ksiądz Wojciech Błaszczyk, który uda się na misje do Boliwii. Otoczmy go naszą modlitwą, jak też i wszystkich, którzy już wkrótce rozpoczną pracę na misjach.

22 kwietnia 2010

"Adopcja na Odległość - adopcją serca" - relacja ze spotkania diakonii misyjnej

Kolejne już spotkanie diakoni misyjnej za nami. Odbyło się ono w środę 21 kwietnia w Domu Ruchu na Radogoszczy. Jak zwykle rozpoczęliśmy Nieszporami. Następnie w sali multimedialnej po przyzwaniu Ducha Świętego obejrzeliśmy wspólnie prezentację dotyczącą programu Adopcji na Odległość a także zdjęcia z Kenii, m.in. z misji, w której posługuje s. Dariana Jasińska. Rozmawialiśmy też m.in. o sytuacji w Kenii, o różnych problemach tamtejszych mieszkańców, jak też o szansach, jakie dla dzieci w Afryce niesie program Adopcji na Odległość. Byliśmy zgodni co do tego, że jest to dzieło, które nie polega tylko na finansowym wsparciu konkretnego dziecka, ale jest prawdziwą adopcją serca, czyli przyjęciem niejako do swojej rodziny tego dziecka, którego jednak nigdy nie spotka się osobiście.

Rozważaliśmy też nasze dalsze zaangażowanie w program Adopcji i możliwości jego propagowania w naszym Ruchu. Wniosek był jeden: jest to dzieło długofalowe, dlatego wszystkimi możliwymi środkami powinniśmy je promować, korzystając z różnych sytuacji, w których można by było zachęcić do takiej formy świadczenia miłości.

19 kwietnia 2010

Najbliższe spotkanie Diakoni Misyjnej

odbędzie się w środę 21 kwietnia 2010 r. w Domu Ruchu Światło-Życie (Łódź-Radogoszcz).

Rozpoczniemy Nieszporami o godz.19:00, następnie przejdziemy do sali multimedialnej.

Zapraszamy :-)

14 kwietnia 2010

Święci Cyryl i Metody – Apostołowie Słowian. Patroni Jedności

Trwając w Modlitewnej Nowennie Miesięcy zatrzymujemy się tym razem nad postaciami świętych Cyryla i Metodego, które nasz Ruch stawia jako przykład troski o jedność.

Tragiczny wypadek, w którym zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Jego Małżonka oraz blisko sto osób pełniących polityczne, społeczne, wojskowe i kościelne funkcje w Polsce – pokazały, że w chwilach trudnych i w obliczu dramatycznych wydarzeń tę jedność jako naród potrafimy okazać i docenić.

Bez wątpienia Jan Paweł II ogłaszając świętych Cyryla i Metodego Patronami Europy, właśnie na aspekt jedności kładł wielki nacisk, zdając sobie sprawę jak bardzo jest ona potrzebna dzisiejszej Europie i Kościołowi.


Bracia Sołuńscy (zwani tak od Sołunia, czyli obecnych Salonik w Grecji) przyszli na świat w rodzinie wyższego urzędnika cesarskiego. Starszy z braci, Metody, noszący imię chrzestne Michał, urodził się między 815 a 820 rokiem. Rysowała się przed nim kariera polityczna, z której jednak szybko zrezygnował, wybierając życie monastyczne. Młodszy, Konstantyn, bardziej znany pod zakonnym imieniem Cyryla, przyszedł na świat w roku 827 lub 828. Przed nim z kolei otworzyła się kariera kościelna i naukowa, znamy go zresztą również pod przydomkiem Filozof. Idąc za przykładem brata również i on wybrał życie kontemplacyjne. Nie cieszyli się jednak obydwaj długo spokojem, gdyż na prośbę cesarza bizantyjskiego udali się nad Morze Azowskie z misją do Chazarów. Po powrocie czekało na nich nowe zadanie, jak się później okazało, kluczowe w ich życiu. Książę Moraw, Rościsław, zwrócił się do cesarza Michała III z prośbą o przysłanie do jego kraju misjonarzy, którzy władali by językiem słowiańskim, a tak się złożyło, że tego języka jeszcze w młodości wyuczył się Konstanty-Cyryl.

Misja braci w Państwie Wielkomorawskim przyniosła ogromne owoce, ale jednocześnie zrodziła zawiść duchowieństwa frankońskiego. Bracia, pod adresem których kierowano wiele oskarżeń, zmuszeni byli w Rzymie bronić m.in. posługiwania się w liturgii językiem słowiańskim. Kolejni papieże brali ich w obronę i potwierdzali ich kanoniczną misję, a Metody został nawet konsekrowany na biskupa. Jego brat zaś zmarł 14 lutego 869 r. w Rzymie, krótko przed śmiercią przyjmując zakonne imię Cyryla. Metody kontynuował misję wśród Słowian, ale nie bez przeszkód, przez pewien czas był bowiem nawet więziony. Zakończył życie 6 kwietnia 885 r.

Jan Paweł II w specjalnie im poświęconej encyklice Slavorum Apostoli pisał, że: W dziele ewangelizacji, którego dokonali jako pionierzy na terenie zamieszkałym przez ludy słowiańskie, zawiera się równocześnie prototyp tego, co dzisiaj nosi nazwę "inkulturacji" – wcielenia Ewangelii w rodzime kultury – oraz wprowadzenie tych kultur w życie Kościoła. Są zatem Bracia Sołuńscy Apostołami Słowian nie tylko dlatego, że jako pierwsi kierowali do nich Ewangelię, ale również dlatego, że tłumaczyli Pismo Święte i księgi liturgiczne na zrozumiały dla nich język, stworzyli głagolicę (alfabet słowiański, przekształcony przez uczniów braci w cyrylicę) i wykorzystywali w liturgii język starosłowiański, w zasadniczy sposób wpływając na rozwój kultury i tożsamości narodów słowiańskich.

Dla misjonarzy Święci Cyryl i Metody są bez wątpienia nie tylko doskonałym przykładem zastosowania inkulturacji, ale również wzorem gorliwości ewangelizacyjnej, dalekowzrocznych wysiłków i planów misyjnych. Pokazują, że nie powinniśmy się poddawać, gdy jakieś przeszkody stają na naszej misyjnej czy ewangelizacyjnej drodze. Święci Cyryl i Metody są wzorem wierności i konsekwencji. Co więcej, obydwaj bracia, zrezygnowali z życia kontemplacyjnego, a więc z rzeczywistości, o którą tak zabiegali, w zamian udali się w nieznane. Zaryzykowali, gdyż byli całkowicie posłusznymi nie tylko Kościołowi, ale przede wszystkim Bożej woli i natchnieniom Ducha Świętego.


Czemu jednak są Patronami Europy, w czym przejawiała się ich troska o jedność? Tak argumentował to Jan Paweł II: Cyryl i Metody prowadzili swoją służbę misyjną i apostolską wśród Słowian w łączności z Kościołem Patriarchalnym w Konstantynopolu, jak również z Kościołem Rzymskim, który ich misje potwierdził. W ten sposób dali dowód jedności Kościoła, jaki w okresie ich działalności nie był jeszcze dotknięty nieszczęściem rozłamu między Wschodem a Zachodem. Ale święci Cyryl i Metody pokazują nam, że tej jedności nie buduje się poprzez niwelowanie różnić, czy całkowitą unifikację. Przeciwnie. Tylko gdy będziemy znali i akceptowali swoją tożsamość, rozumieli i realizowali swój charyzmat, gdy będziemy wierni swej odrębnej tradycji i kulturze, wtedy będziemy w stanie docenić i uszanować odrębność, kulturę i tożsamość innych. Oczywiście słusznie zauważa papież, że jednocześnie potrzebne są: otwartość ducha ku braciom, wzajemne zrozumienie, gotowość współpracy na drodze wspaniałomyślnej wymiany dóbr kulturalnych i duchowych.

Jedność w różnorodności – oto co powinniśmy zachować dla siebie z lekcji, jakiej udzielili nam Cyryl i Metody.

Przemek

7 kwietnia 2010

Magda - misja Kazachstan

I usłyszałem głos Pana mówiącego: "Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?" Odpowiedziałem: "Oto ja, poślij mnie!" Iz 6,8

W październiku 2009 r. na trzecią już "zmianę" pojechała do Kazachstanu Magdalena Roszak, animatorka z archidiecezji poznańskiej, by w charakterze wolontariusza misyjnego, posłanego przez Ruch Światło-Życie posługiwać w Administraturze Apostolskiej Atyrau. Magda jest absolwentką filologii germańskiej na UAM w Poznaniu, a pochodzi z Borka Wielkopolskiego. W Atyrau zastąpiła Jowitę i Justynę, m.in.kontynuując prowadzenie kursów angielskiego. Jednak na głowie ma znacznie więcej obowiązków, o czym możecie przeczytać sami w jej relacjach, których fragmenty zamieszczamy poniżej, odsyłając jednocześnie do strony diakoni misyjnej, gdzie możecie przeczytać je w całości.

Magda jest animatorką oazową, jedną z nas, posłaną na misje przez nasz Ruch, dlatego pamiętajmy o niej w naszych modlitwach. Na misjach ta modlitwa jest jej szczególnie potrzebna. Prośmy też już teraz o następne powołania misyjne z naszego Ruchu.


18 października 2009:
A niedługo potem zjawiła się Nela, która przywitała mnie, jakby była moją dawno nie widzianą ciocią i bardzo cieszyła się, że nowa „wolonciurka prijechala” z Polski. Ona Polka, tylko nie mówi pa polski. Ale rozumie. Chwała Panu! (...) Dziś łezka wzruszenia się pojawiła, kiedy właśnie Nela podczas modlitwy powszechnej poprosiła, by pomodlić się za „naszu wolontariuszku Magdu”. Nie wiem, czy z zaskoczenia, czy już mnie kupili… :) (...) więcej

5 listopada 2009:
Najpierw były zapisy na kursy językowe, potem przygotowywałam się do rozpoczęcia zajęć, tzn. przygotowywałam pierwsze lekcje, a teraz już drugi tydzień prowadzę te lekcje. (...) W ciągu dwóch dni zapisałam ok. 180 osób, potem zamknęliśmy zapisy, chociaż ciągle nowi chętni przychodzili i chcieli się jeszcze dostać do którejś z grup. Nadal zresztą przychodzą. Grup jest w sumie 14, a godzin wychodzi coś ponad 20. Niemieckiego uczy się kilkanaście osób, reszta przychodzi na angielski: 3 grupy dzieci, 5 grup młodzieży na różnych poziomach i 3 grupy dorosłych.więcej

29 listopada 2009:
Niestety działa tutaj dosyć prężnie służba bezpieczeństwa (KNB), której obiektem zainteresowań są wszyscy obcokrajowcy, przebywający na terenie Kazachstanu. Więc chyba mam już jakąś teczkę – aż nie mogę uwierzyć, że to piszę :) To nie jest niebezpieczne, ponieważ im chodzi tylko o zbieranie informacji, ale trochę przykra jest świadomość, że nie wszyscy są mili ze szczerego serca i nie wszystkie pytania wynikają tylko i wyłącznie z tzw. „babskiej” ciekawości (na szczęście jest jeszcze takie coś jak „kobieca intuicja”, przed którą żadna obłuda się nie skryje:). Na zajęciach wśród chętnych do nauki języków są więc też osoby podstawione, czemu wciąż nie mogę się nadziwić…więcej

6 grudnia 2009:
Wczoraj pojechałam z siostrą Filipą do jednej z ubogich rodzin, które odwiedza. Jest wiele takich osób, którym Kościół tutaj pomaga (...) A co im przywiozłyśmy? Dwie szyby (ano przyda się na zimę mieć szyby w oknach…:), zabawki i lekarstwa (bo podobno wszystkie dzieci przeziębione). Z wyjazdu wracałam oczywiście przygnębiona. Chyba mało biedy w życiu widziałam. A w tym rejonie takich domków było „mnoga”… (...) Kiedy nagle zobaczymy biedę w całej okazałości, na wyciągnięcie ręki, łatwiej dojrzeć też CZŁOWIEKA, który potrzebuje pomocy.więcej

26 grudnia 2009:
(...) to miejsce, na które mnie Pan Bóg wyprowadził, to zupełna pustynia. Tutaj jakby Go nie było: odsetek wierzących w Niego trzeba by w promilach podawać… I zrodził się we mnie wyrzut: Panie Boże, dlaczego tak wielu ludziom na ziemi nie dajesz się poznać? (...) A jak było w Betlejem? Kiedy SAM BÓG PRZYSZEDŁ NA ZIEMIĘ, kiedy Słowo stało się Ciałem i przyszło do swojej własności… Mogło przecież w jednym momencie olśnić Swoim blaskiem i wielkością całą ziemię, wszystkie ludy i narody pod słońcem. Nie! Ono wybrało zgoła najlichsze (...) spośród miast i najnędzniejsze z miejsc. (...) I jeszcze na tej poczcie pomyślałam (pewnie niektórzy się niepokoją, że przesadzam z tym myśleniem;), że do Kazachstanu, do Atyrau i na tę sypiącą się pocztę nie przyjdzie Pan Bóg, dopóki ktoś Go tam nie zaniesie… I tu naprawdę nie chodzi o wielką ewangelizację, tylko o bycie tutaj.więcej

5 stycznia 2010:
Dziś wróciłam z Uralska po dwudniowym wyjeździe z grupką dzieci i młodzieży, przygotowujących scenkę na Boże Narodzenie(...) Co chciałam tylko napisać to to, że tam w Uralsku poczułam się niejednokrotnie jak na oazie. Nie było oczywiście rekolekcyjnego programu, bo dla naszych aktorów, którzy włożyli w przygotowanie przedstawienia sporo wysiłku, był to zasłużony wypoczynek (nie mylić z porządnym wyspaniem się; takie pomysły normalnym dzieciom nie przychodzą do główek – zwłaszcza na wspólnych wyjazdach), ale atmosfera była. Były zresztą wspólne modlitwy rano, wieczorem (przychodzili bez wołania punktualnie!!!) i przy posiłkach i braliśmy też udział w parafialnych Mszach świętych. I był pogodny wieczór! więcej

7 lutego 2010:
(...) Przez to niesamowite miejsce przewinęło się już sporo osób, z których każda dokłada po troszeńku do jego pięknej historii!
(...) dwie dziewczyny mniej więcej w moim wieku przyszły tydzień temu w sobotę pierwszy raz na próbę i Mszę Św. Pierwszy raz w życiu były w kościele(...)Patrzyły z zadziwieniem na to wszystko, co się wokół nich rozgrywa. Ja siedziałam obok i dopiero zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji, kiedy nagle na początku Komunii Świętej przyszło mi objaśniać im, co to jest „TO”, co ksiądz rozdaje. W takim momencie, kiedy w dwóch zdaniach trzeba wytłumaczyć istotę naszej wiary, nagle spoglądamy na nią z zupełnie innej perspektywy. Powiedziałam, co umiałam na gorąco, potem poszłam przyjąć Komunię, a później na pomoc przyszła mi przepiękna pieśń, którą śpiewaliśmy na uwielbienie. więcej

6 kwietnia 2010:
(...) W ogóle dopiero w niedzielę, kiedy wprowadzałam do kościoła grupki kazachskich dzieci, żeby im wyjaśnić, co oznacza hasło Christos waskrjes!, którego wszyscy w tenże niedzielny poranek (i w sumie przez cały dzień) niemalże nadużywają, dopiero wtedy, patrząc na twarze tych dzieci, wpatrzonych z podziwem i zachwytem we wszystko, co składa się na piękno naszej świątyni – chyba przede wszystkim witraże dają taki niesamowity efekt – więc dopiero wtedy i ja zachwyciłam się bogactwem naszej wiary. Później do tego jeszcze doszły słowa o tym, że wiara przyjęta prowadzi do usprawiedliwienia, a przekazywana ustami – do zbawienia. Jeśli wierzymy tylko dla siebie, to nasza wiara staje się martwa, a jeśli się nią dzielimy (jak chlebem), to dajemy świadectwo – wpierw wobec samych siebie. więcej

2 kwietnia 2010