24 marca 2010

Bł. Matka Teresa z Kalkuty - misjonarka miłości.

Zmarła w 1997 r. i beatyfikowana przez Jana Pawła II w 2003 r. Agnesë Gonxhe Bojaxhiu ( imię zakonne Maria Teresa od Dzieciątka Jezus) całemu światu znana jest jako Matka Teresa z Kalkuty.

Była autorytetem nie tylko dla chrześcijan, ale również dla wiernych innych religii, a nawet dla ludzi niewierzących. Wciąż jest dla świata przykładem postawy miłosierdzia wobec bliźniego, wzorem miłości bezwarunkowej i bezinteresownej. Z tego powodu jest również znakiem, któremu sprzeciwiać się będą, bo udowadniała, że można kochać i dawać siebie naprawdę nie chcąc nic w zamian, bez ukrytych intencji, bez chęci nawracania, czy wywyższania się.

Jan Paweł II podkreślał, że Wybrała nie tyle bycie najmniejszą, ile służebnicą najmniejszych. Rzeczywiście, całe jej życie było służbą ubogim, cierpiącym i umierającym. Broniła nienarodzonych i uciskanych. Była wielką obrończynią życia i rodziny. Była radykalna w swoim przeżywaniu Ewangelii i postawie miłosierdzia. Nie bała się służyć najuboższym z ubogich. Widziała w nich samego Chrystusa, udowadniając, że można i trzeba dosłownie brać słowa: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25, 40). Pochylając się nad człowiekiem brudnym, chorym czy trędowatym, była przekonana, że pochyla się nad samym Chrystusem, dlatego robiła to bez odrazy, lecz z miłością.


Założyła kilka zgromadzeń zakonnych, m.in. Misjonarki Miłości, które szybko rozprzestrzeniły się na całym świecie. Gościła u największych tego świata, zdobyła bardzo wiele nagród, tytułów i wyróżnień m.in. Pokojową Nagrodę Nobla. Zyskała wielką sławę na całym świecie, stając się swego rodzaju symbolem i … wciąż pozostawała sobą - cichą i skromną zakonnicą, która bez ustanku pochylała się nad ubogim człowiekiem. Wiedziała, że nie może zrezygnować z prostej służby. Argumentowała to tak: Nietrudno kochać ludzi, którzy są od nas daleko, trudniej kochać tych, z którymi współżyjemy albo którzy w pobliżu nas przebywają. Nie akceptuję wielkich czynów na skalę ogólną, trzeba zaczynać od miłości jednostki. Chcąc kogoś pokochać, trzeba nawiązać kontakt z tą osobą, zbliżyć się do niej. Każdy potrzebuje miłości. Każdy musi mieć świadomość, że jest potrzebny i że jest ważny dla Boga.

Dla nas jest nie tylko przykładem postawy miłosierdzia ale i modlitwy. Albowiem to z codziennej Eucharystii i wielogodzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu czerpała siły do tej trudnej przecież służby. Wiedziała, że jeśli nie poświęci czasu przed Panem, nie będzie umiała iść do tych odrzuconych, poranionych, chorych i umierających. Dla misjonarzy i ludzi zaangażowanych w różnego rodzaju apostolat, jest znakiem, że aby kochać i dawać siebie najpierw trzeba samemu mieć z czego zaczerpnąć. Uczy nas, że nie można przedkładać życia czynnego nad kontemplacyjnym, lecz należy obie te sfery uczynić komplementarnymi. Pisał o tym w encyklice Deus Caritas Est Benedykt XVI: Na przykładzie błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty możemy jasno zobaczyć, że czas poświęcony Bogu na modlitwie nie tylko nie ogranicza efektywnej i pełnej miłości służby bliźniemu, lecz jest również niewyczerpalnym źródłem tej służby.

W życiu duchowym może być dla nas nauczycielką, bo mimo oschłości na modlitwie, poczucia opuszczenia i tzw. „nocy duszy” nie przestawała adorować Chrystusa, nie straciła wiary ani miłości. Również misjonarz nie może się zniechęcać, gdy będzie mu towarzyszyło poczucie opuszczenia, samotności, czy zniechęcenie z powodu braku widocznych owoców jego posługi, a na misjach wcale nie trudno o to wszystko. Matka Teresa pokazywała swoim życiem, że należy „robić swoje”, czyli po prostu kochać i służyć, a resztę zostawić Bogu.

Przemek

1 komentarz:

  1. 47 year-old Programmer Analyst I Harlie McFall, hailing from Picton enjoys watching movies like The End of the Tour and Cosplaying. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Prelude. zobacz to

    OdpowiedzUsuń