6 stycznia 2010

Epifania

Pan obnażył już swe ramię święte
na oczach wszystkich narodów;
I wszystkie krańce ziemi zobaczą
zbawienie naszego Boga
Iz 52,10


Uroczystość Objawienia Pańskiego, obchodzona w Kościele 6 stycznia, w Polsce znana jest szerzej jako święto Trzech Króli. Zupełnie drugorzędną sprawą jest to, czy byli on magami, mędrcami czy też królami. Także ich imiona: Kacper, Melchior, Baltazar, a nawet ich relikwie przechowywane w Kolonii, nie są pewne.Również dary jakie złożyli, a więc złoto, kadzidło i mirra są bardzo różnie interpretowane. Wciąż trwają spory, czym była owa gwiazda, która przywiodła czcigodnych mężów do Betlejem – kometą Halleya, zbliżeniem Saturna z Jowiszem czy innym cudownym zjawiskiem. Ważne jest przede wszystkim to, że są oni reprezentantami świata pogańskiego, który w Chrystusie Jezusie uznał Króla, Boga i Zbawiciela.

Dzisiejsza uroczystość Objawienia Pańskiego ma bardzo wiele wymiarów. Dość powiedzieć, że łączy ona tak naprawdę nie tylko pokłon Trzech Mędrców, ale też Chrzest Jezusa w Jordanie i cud w Kanie Galilejskiej. Wszystkie te wydarzenia bowiem związane są z Epifanią, a więc objawieniem, ukazaniem się Boga człowiekowi i całemu światu. Oto bowiem Bóg przychodzi już nie tylko do Narodu Wybranego, ale do każdego człowieka, bez względu na miejsce i czas, w którym przyjdzie mu żyć. Zbawienie Boże ujrzeć mają wszystkie krańce ziemi...


Dlatego chciałbym zwrócić szczególną uwagę na misyjny aspekt tego radosnego święta. Dziś w Kościołach w Polsce zbierana jest składka na tzw. Fundusz Misyjny, z którego utrzymywane jest m.in. Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. To dzięki niemu właśnie na cały świat, aż na krańce ziemi wyjeżdżają kapłani, osoby konsekrowane i świeckie, by jako misjonarze objawiać Bożą Miłość, świadczyć o niej słowem i życiem. Zostawiają wszystko co im znane, ich domy, wspólnoty, dotychczasowe zajęcia, by tak jak Trzej Mędrcy udać się w nieznane, prowadzeni wewnętrznym głosem, Bożym wezwaniem. Przemierzają ziemię, by zanieść Chrystusa tym, którzy jeszcze o Nim nie słyszeli. Ale podobnie jak i Mędrcy oddają pokłon Dzieciątku Jezus, może nawet dosłowniej niż nam się wydaje. Bo to właśnie misjonarze, misjonarki i wolontariusze misyjni na całym świecie, każdego dnia pochylają się nad ubogim, cierpiącym człowiekiem, nierzadko dzieckiem, w którym przecież objawia się im Chrystus. Muszą zegnąć kolana by go nakarmić lub opatrzyć.Swoją postawą służby, poświęcenia i miłości oddają hołd nie człowiekowi, lecz Bogu, który mieszka w każdym z nas.
Chyba każdy misjonarz po pewnym czasie spostrzega, że od ludzi, którym przyjechał pomagać i głosić Jezusa Chrystusa, otrzymuje więcej niż sam jest w stanie dać. Owszem, składamy w darze to co mamy, tak jak Mędrcy w Betlejem, ale przecież wracamy z czymś o wiele cenniejszym …

Przemek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz