Pierwsza wakacyjna oaza odbyła się w Boliwii 35 lat temu. Nasz Ruch
tak mocno zakorzenił się w tym kraju, że do dnia dzisiejszego odbywają
się tam rekolekcje oazowe, choć niestety nie wszystkie elementy naszego charyzmatu są wiernie zachowywane. Poniżej świadectwo wolontariuszki posługującej przez rok w Boliwii, uczestniczącej w tych rekolekcjach:
"Są spotkania, na
które czeka się z utęsknieniem przez cały rok. W Boliwii z całą
pewnością należy do nich Oaza. Wszystko zaczęło się od ojca Kazimierza
Falkus OFM, świeżo upieczonego misjonarza, który chciał rozkochać
młodzież w Chrystusie. Przed 33 laty założył w tropikalnym Urubichá,
wśród Guarayos, Ruch Światło-Życie. W swej posłudze, jako główny
moderator, znalazł wsparcie osób świeckich, sióstr zakonnych, licznych
animatorów i wolontariuszy. Są to wierni wychowankowie Ruchu,
nierozerwalni przyjaciele. Wspólnie prowadzą do Boga młodych ludzi
przybywających z różnych stron Boliwii. W tym roku i ja, wraz z grupą
dwustu młodych Boliwijczyków, miałam szczęście uczestniczyć w Oazach w
Ascención de Guarayos. Spragnieni przeżyć duchowych czekaliśmy z
niebywałą radością na tę dziewięciodniową formację, by podczas niej
szukać światła w Słowie Bożym, by aktywnie wprowadzić je w swoje życie. Każdy
dzień oazowy był wyjątkowy i ściśle zaplanowany: poranna modlitwa,
spotkanie z Chrystusem w Ewangelii i przyrodzie, konferencje, wspólne
posiłki, sprzątanie, odpoczynek. Po Mszy św. miały miejsce wieczory
kulturowe, tak istotne dla uczestników Oazy pochodzących z różnych grup
etnicznych. Wielkim przeżyciem była Droga Krzyżowa, prowadzona w pocie
czoła ciasnymi drogami wioski. Każdy z nas niósł swój własny krzyż, a
także kamień - symbol człowieka grzesznego. Na końcu drogi każdy rzucał
ów ciężar za siebie, aby w ten sposób zaznaczyć narodziny nowego
człowieka - wolnego od grzechu. Podczas wyprawy na spotkanie z
Duchem Świętym (Pentecostés) byłam pełna podziwu dla niezłomności i siły
ducha tych młodych ludzi. W skwarze słońca musieliśmy pokonać kilka
kilometrów głównymi ulicami miasteczka. Patrząc na nich: rozradowanych,
rozśpiewanych, modlących się, czułam się bardzo poruszona. Widok ten
pomógł mi dojść do celu. Po uroczystej Mszy św. uczestnicy dawali
świadectwa przeżywania wartości Chrystusowych w czasie spotkania
oazowego. Niebrakło też konkretnych momentów pomocy potrzebującym.
Odwiedzając rodziny, zatrzymywaliśmy się przy łóżku cierpiących,
schorowanych, porzuconych. Dając im odrobinę otuchy, każdy z nas odczuł w
sercu wołanie Chrystusa, odczuł potrzebę wyjścia na spotkanie bliźniego
i podjęcia konkretnej służby w Kościele. Z radością muszę powiedzieć,
że te odczucia nie pozostają tylko głuchym pragnieniem, gdyż liczni
młodzi ludzie całym sercem włączają się w posługę na rzecz Kościoła i
Ruchu Światło-Życie. Przez cały rok angażują się w pracy duszpasterskiej
w swoich parafiach. Piękne jest to, że ciągle są nienasyceni poznaniem
Boga. Zwrócili się zatem z prośbą do o. Kazimierza o poszerzenie
programu Oazy. W odpowiedzi na ich życzenie powstał czwarty poziom,
którego myślą przewodnią są pytania: „Dokąd idziemy?”, „Do czego powołuje
nas Bóg?”. Refleksje i rozmowy na tematy dotyczące powołania
osobistego, powołania do życia małżeńskiego, kapłańskiego i zakonnego
pogłębiają wiedzę uczestników Ruchu o wartości fundamentalne, które
przekazał nam Chrystus. Są to tematy zasadnicze w rozwoju osobowym tych
młodych ludzi, zwłaszcza gdy zauważa się pewną niestałość modelu rodziny i kapłaństwa w Boliwii. Spotkania
oazowe i całoroczna praca w parafiach od 33 lat nadaje sens życiu wielu
młodym ludziom. Świadczy o tym ich liczne uczestnictwo w tej
działalności. Należy nadmienić, że dawniej spotkania odbywały się w
warunkach pozostawiających wiele do życzenia, kiedy to nie było ani
światła, ani bierzącej wody, a także i obecnie oazowicze, w czasie
formacji, śpią na podłodze w salach szkolnych, kąpią się za pomocą tutumy.
Zresztą na zadane pytanie: jakie znaczenie ma dla was Ruch
Światło-Życie?, sami odpowiedzieli: dla nas to szansa na lepsze życie!"
Alicja Piekarska
źródło: misje franciszkańskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz